29 stycznia 2023

[KSIĄŻKA] "WINA WINA" MAŁGORZATA STAROSTA

Fakty nie są ani moje, ani niczyje, są obiektywne i niepodważalne. Bywają też niewygodne, jak w tym przypadku, toteż wcale mnie nie dziwi, że ich unikasz, a zamiast tego rzucasz kalumnie

Wina wina Małgorzata Starosta

Ostatnio zostałam wielką fana komedii kryminalnych, ale tylko w formie audiobooków. W całym swoim życiu nie przeczytałam jeszcze żadnej książki, która podejmowałaby taką tematykę, ale przesłuchałam już kilka (a może kilkanaście) takich audiobooków. To naprawdę świetna rozrywka w trakcie codziennych prac czy w chwilach, kiedy trzymanie w rękach tomu jest niemożliwe.

 Wina wina to książka rozpoczynająca cykl o Agacie Śródce, znanej celebrytce i restauratorce, która postanawia założyć winnicę. Wszystko zapowiada się dobrze, bo w końcu stała się właścicielką zabytkowego pałacu. Jedyne, czego jej brakuje, to… wiedzy o winie. Postanawia więc wziąć udział w warsztatach, dzięki którym pozna tajniki robienia wina i prowadzenia winiarni. Niestety, jest to też początek jej problemów i walki o życie.

Jest mi bardzo ciężko ocenić tę książkę. Lubię Małgorzatę Starostę, ale coś w tej historii mi nie pasowało. Oczywiście jest ona ciekawa i całkiem śmieszna, ale mam wrażenie, że troszeczkę zaniedbana, spłycona, skrócona najbardziej jak się dało. Rozdziały trwają pięć minut…? Ledwo się zaczyna wątek, a już się kończy. Stąd w mojej opinii jest to historia słabo rozwinięta. Nawet jeśli historia jest wciągająca i chciałam wiedzieć, co będzie dalej, kto stoi za serią nieszczęśliwych wypadków, to bez odpowiedniego poprowadzenia fabuły nie będzie ona robić aż takiego wrażenia.

W ciągu całej fabuły poznajemy całkiem sporo osób, przecież nasza główna bohaterka nie jest jedyną, która bierze udział w warsztatach winiarskich. Co zaskakujące, wśród gości jest bardzo wiele znajomych twarzy, ale niespecjalnie miło widzianych przez Agatę Śródkę ze względu na pewne wydarzenia z przeszłości. Wprawdzie poznajemy ich losy i dowiadujemy się, co łączy ich z główną bohaterką, ale tak naprawdę przy żadnej z tych historii nie poczułam głębszych emocji. Po prostu… były? Chociaż Anna Ryźlak naprawdę dobrze sobie poradziła w roli lektora, to mnie to nie przekonało.

Najgorsze, tak naprawdę, było zakończenie. Wyglądało tak, jakby gdzieś zniknęła połowa historii i zagadki. Początek zapowiadał się całkiem nieźle – mogliśmy sami pogłówkować, kto jest mordercą i dlaczego popełnia zbrodnie – ale w pewnym momencie autorka jakby stwierdziła, że to wystarczy, skończyły się pomysły i trzeba to szybko zakończyć. Tak szybko, że aż odsłuchiwałam wcześniejszy rozdział dwa razy, zastanawiając się, co ja pominęłam…

Mimo tego, że jest to zabawna i lekko napisana książka, raczej jej nie polecam. Może zupełnie inaczej bym ją odebrała, gdybym przeczytała ją w tradycyjnej formie, ale jako ebook się nie sprawdziła. Jednak nie mogę nie polecić samej autorki – całkiem niedawno odsłuchałam Kto zabił mamusię?!, a teraz jestem w tracie Pruskich bab i obie mogę z całego serca polecić!