17 marca 2023

[KSIĄŻKA] "PRUSKIE BABY" MAŁGORZATA STAROSTA

Nie wierzę w zbiegi okoliczności. Zbiegi okoliczności zawsze są zaplanowane.

Pruskie baby Małgorzata Starosta

 

Audiobooków i komedii kryminalnych nigdy za dużo, dlatego też, gdy tylko skończyłam słuchać jednej książki, zabrałam się za drugą. Niezrażona ostatnim rozczarowaniem, jakim była historia o Agacie Śródce, a raczej zachęcona jej innymi książkami, postanowiłam spróbować ponownie, tym razem z pozytywnie odebranym cyklem Pruskie baby. Już sam tytuł zapowiadał, że będzie można się zarówno pośmiać, jak i wciągnąć w kryminalną historię. A do tego taka ładna, nietypowa okładka, taka żywa, która od razu przyciągnęła mój wzrok.

Początkowo historia wydaje się dość prosta, podobna do innych. Powiedziałabym, że czytelnik może odnieść wrażenie, że to kolejna książka obyczajowa, która porusza mniej i bardziej codzienne problemy w związku. Dostajemy tutaj zarówno dużą dawkę historii rodzinnej, jak i zagmatwaną zagadkę kryminalną, dzięki której na jaw wychodzi wiele dotychczas ukrywanych faktów z życia rodziny Prusków.

Początkowo nie oczekiwałam za wiele. Myślałam, że opowieść jak inne – małżeństwo w rozpadzie, zdrada, śmierć tego głupszego, który nie potrafi sobie poradzić. Ale jednak nie, to nie Rafałek umiera, a kobieta, którą skrycie kocha. Ze względu na okoliczności, głównym podejrzanym jest nikt inny jak Rafałek, ostatnia osoba, która widziała ofiarę, Urszulę. Niestety, on prawie nic z tego wieczora nie pamięta…

Wydawać by się mogło, że to wyłącznie problem Rafałka, jednak w tej historii jest zbyt dużo zbiegów okoliczności, aby można było tę sprawę szybko zamknąć. Zwłaszcza, kiedy okazuje się, że Urszula, to bardzo dobra przyjaciółka Edyty, a do tego jej kuzynka. Z czasem jest jeszcze gorzej, bo prawda jest taka, że każdy z każdym… I tak wygląda historia rodziny z Podlasia, która wcale nie jest taka mała, a jej początki sięgają bardzo odległych czasów. Jako że słuchałam książki w formie audiobooka, kilka razy pogubiłam się w koligacjach rodzinnych (podobnie jak najmłodsza z sióstr Edyty), ale nie wiem, czy przeszkodziło mi to bardzo w lekturze.

Dzięki temu, że pojawiło się wiele nazwisk, poczułam klimat zagadki, którego zabrakło mi w Wina wina tej samej autorki. Autorka podsuwała tropy, chwilami bardzo wyraźne, i dzięki temu sama mogłam dojść do tego, kto zamordował biednego Rafałka. Być może gdzieś zabrakło nieco logiki, ale ja tego aż tak bardzo nie dostrzegłam. Doceniam tę książkę przede wszystkim za to humor i ciepło, przez co nie była zbyt ciężka przez nagromadzenie informacji w krótkiej formie.

To dopiero pierwszy tom trylogii o Edycie z Podlasia, ale mogę szczerze polecić tę komedię kryminalną. Jest przyjemna, lekka i zabawna, dobra na wieczór po męczącym dniu. A czy zakończenie zaskakuje? Trochę tak, trochę nie. Przynajmniej ja nie spodziewałam się takiego rozwiązania zagadki od samego początku.

16 marca 2023

[KSIĄŻKA] "CISZA BIAŁEGO MIASTA" EVA GARCÍA SÁENZ DE URTURI

Z przerażeniem odkryłem, że ból także łączy, być może bardziej niż radość, o której - jak przystało na niewdzięczników - szybko zapominamy.

Cisza białego miasta Eva García Sáenz de Urturi


Cóż to była za książka!

Świetna fabuła i bohaterowie.

Niezapomniany klimat hiszpańskiego miasta.

Od dawna nie wciągnęła mnie tak żadna książka, a zwłaszcza kryminał. Czasami była to wina języka, czasami nudnych bohaterów czy niespójnej, nielogicznej fabuły. Tym razem nie mam książce ani autorce nic do zarzucenia. A jeśli coś się znajdzie, to naprawdę drobiazgi w porównaniu do całokształtu.

Wiecie, Cisza białego miasta to naprawdę rozpoznawalna hiszpańska powieść, która została nawet zekranizowana. Było więc jasne, że nie przejdę obok niej obojętnie. Bardzo spodobała mi się okładka – jej kolorystyka, połączenie bieli, czerni i czerwieni, a także pomysł na głównego bohatera, profilera. Równie bliskie są mi hiszpańskie klimaty.

Od samego początku Eva García Sáenz de Urturi mistrzowsko wprowadza czytelnika w baskijską kulturę. W trakcie lektury poznajemy nie tylko wygląd Vitorii, miasta, w którym toczy się większość akcji, lecz także obyczaje i charakterystyczne zachowania uwarunkowane kulturalnie. To niezwykły przykład wykorzystania motywu miasta w literaturze. Nie jest ono tylko tłem wydarzeń, a wręcz bohaterem, który jest naocznym świadkiem wielu morderstw.

Właśnie, głównym wątkiem tej powieści jest seria podwójnych, brutalnych zabójstw, które nawiedzają dotychczas dość spokojne miasto. Nie są to przypadkowe zbrodnie, bo jak wiadomo, seryjni mordercy skrupulatnie wybierają swoje ofiary – w tym przypadku są to zawsze mężczyzna i kobieta w tym samym wieku. Jednak zbrodnie, które nawiedzają współcześnie hiszpańskie miasto, są takie same jak te, które tragicznie doświadczyły mieszkańców dwadzieścia lat temu.

I tutaj zaczyna się rola naszego głównego bohatera, Unaia Lopeza de Ayalę, znanego jako Kraken, wybitnego profilera kryminalnego, który poprzysiągł, że rozwiąże zagadkę sprzed lat. Oprócz niego śledztwo prowadzą: Estibaliz, dobra przyjaciółka, i Alba, w której bohater się zakochuje.

Nie jest to łatwa zagadka kryminalna do rozwiązania. Autorka świetnie manewruje fabułą, aby i śledczy, i czytelnik otrzymywali tylko takie informacje, jakie są obecnie potrzebne. Świadczy to o tym, jak dobrze został zbudowany czarny charakter, czyli nieuchwytny (a może już kiedyś złapany?) morderca. Cierpi na tym trochę Kraken, ponieważ nie może się za bardzo wykazać jako profiler. Chwilami myślałam, że błądzi we mgle. Jednak należy autorce przyznać, że stworzyła niezwykle skomplikowaną historię, chociaż pojawiają się w niej znane powszechnie motywy i chętnie wykorzystywane w kryminałach – bliźniacy, jeden dobry, drugi zły czy przeszłość mająca decydujący wpływ na teraźniejszość. Są one jednak umiejętnie wplecione w fabułę i czytelnik nie ma wrażenia, że historia się ciągnie.

Szalenie podobały mi się zwroty akcji w tej historii. Już kilka razy myślałam – jestem na dobrym tropie! – a jednak pisarka wodziła mnie za nos i co rusz mówiła – ha, fałszywy trop! Może na początku nie byłam aż tak wciągnięta (historia rozkręca się dopiero w pewnym momencie), ale potem przepadłam i nie mogłam się oderwać.

Była to dość mroczna historia i chociaż chciałabym przeczytać kolejny tom serii, to szczerze, potrzebuję chyba chwili wytchnienia. Na pewno jednak nie pozostawię tej trylogii samej sobie.

14 marca 2023

[KSIĄŻKA] "KSIĘŻNICZKA Z LODU" CAMILLA LÄCKBERG

 Trzeba mieć jakieś dziwactwa, żeby być ciekawym dla innych.

Księżniczka z lodu Camilla Läckberg

 

Od premiery tej książki w Polsce minęło prawie piętnaście lat, a ja dopiero teraz zdecydowałam się zapoznać z twórczością szwedzkiej pisarki. Kryminały wciągnęły mnie na tyle, że oprócz tych w miarę aktualnych, staram się nadrobić również te uważane za dobre z lat wcześniejszych. O ile często zawodzę się na powszechnie docenianych utworach, o tyle tym razem podzielam opinie innych – to dobry kryminał godny polecenia.

Jest to książka klimatyczna – Camilla Läckberg w Księżniczce z lodu oddaje klimat zimowej Szwecji. I chociaż nigdy tam nie byłam, dostrzegam różnice międzykulturowe w relacjach między bohaterami czy ich podejściu do życia. Jakby nie spojrzeć na historię, jest to przede wszystkim powieść obyczajowa z zagadką kryminalną w tle. Nawet jeśli w dużej mierze główna bohaterka, Erika, poświęca się sprawie morderstwa byłej przyjaciółki, to nie sposób pominąć opisów codziennego życia. W porównaniu do innych kryminałów, które czytałam, jest to naprawdę lekki kryminał. Nie mamy tutaj serii morderstw, a jeden tajemniczy zgon. Oczywiście nie jest to tak łatwa sprawa, jakby się wydawało, a dość skomplikowana i zawiła historia, której początki sięgają młodości bohaterów.

To jest jedna z nielicznych książek, o których tak ciężko mi coś napisać. Nawet ciężko wyrazić mi swoje emocje, ponieważ w trakcie lektury nie czułam niesamowitego napięcia, nie było tak, że nie mogłam spać, póki jej nie skończyłam ani też nie czułam się rozczarowana lekturą. Można powiedzieć, że byłam trochę obojętna. Oczywiście chętnie poznałam zakończenie, z uznaniem pokiwałam głową na rozwiązanie zagadki, ale to chyba tyle. Żaden bohater za specjalnie mnie do siebie nie przekonał. Co prawda ich życie zostało opisane dość szczegółowo, szczególnie, że cała zagadka kryminalna opierała się na wydarzeniach z dawnych lat, ale nie współczułam tym, którzy cierpieli, nie kibicowałam tym, którzy próbowali coś osiągnąć. Na pewno jednak ich nie zapomniałam.

Moje dalsze plany czytelnicze? Kolejną książkę z serii, Kaznodzieję, mam w planach, jednak nie wiem, czy w najbliższym czasie ją przeczytam. Nie jestem też pewna, czy w pewnym momencie nie poczuję się znużona tym klimatem i tymi bohaterami – w końcu wyszło ponad dziesięć tomów.