1 marca 2024

[DRAMA] "HE'S INTO HER" CHAD VIDANES

Chcę kogoś, kto zostanie ze mną bez względu na to, jakie to trudne.

Maxpein, He’s Into Her

To moja pierwsza filipińska drama, którą obejrzałam w całości. Pamiętam, że kiedyś wpadłam na inny film z Filipin, jednak nie mogłam się przekonać do pomieszanych języków wypowiedzi bohaterów i ją porzuciłam. Nawet nie pamiętam, jaki miała tytuł. Jeśli chodzi o He’s Into Her, to nawet nie wiem, dlaczego zaczęłam oglądać tę serię. Może chciałam spróbować czegoś nowego? Być może przekonały mnie komentarze porównujące tę dramę z Hana Yori Dango? Początkowo oglądanie szło mi dość wolno i nie byłam pewna, czy dokończę tę dramę, ale po przełamaniu pierwszym lodów poszło bardzo szybko.

Główną bohaterką tej dramy jest Maxpein de Valle – dziewczyna, która urodziła się i wychowała na wyspie Mindoro. Jej jedyną rodziną są babcia i wujek, z którymi mieszka. Dziewczyna straciła matkę w wieku jedenastu lat, a ojca nigdy nie znała. Nie sądziła, że jej życie może wyglądać inaczej. Wszystko zmienia się, gdy okazuje się, że jej ojciec jest bogatym mężczyzną i oferuje pomoc dla jej chorej babci. Jego jedyną prośbą jest, aby Max zamieszkała z nim i jego nową rodziną w Manili, stolicy Filipin. W ten sposób trafia do innego świata. Zamieszkuje w pięknym domu i idzie do prestiżowej szkoły – Międzynarodowego Liceum Benison. Jednak jej życie nie należy do najłatwiejszych – nowa rodzina ojca wcale nie jest do niej pozytywnie nastawiona, a w szkole popada w konflikt z kapitanem drużyny koszykówki i najpopularniejszym chłopakiem w liceum – Deibem Lohrem Enrilem. Jak się okazuje, to wcale nie jest ich pierwsze spotkanie. Chłopak postanawia zmienić życie dziewczyny w koszmar. Max jednak nie zamierza się poddać i postanawia pokazać Deibowi, że tak łatwo się jej nie pozbędzie. Ta trudna początkowo relacja szybko przeradza się w młodzieńczą miłość, jednak Max i Deibowi wciąż ciężko się porozumieć.

Od początku historia Max i Deiba mnie wciągnęła. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo fabuła rzeczywiście miała sens i nie był to kolejny typowy romans. W dramie ukazany jest rozwój ich relacji, jak to zwykle bywa – od nienawiści do miłości. Max to pewna siebie i odważna dziewczyna, która zawsze będzie bronić swoich wartości. Deib podobnie. Nic więc dziwnego, że ich pierwsze spotkanie nie mogło być udane. Jednak o ile dziewczyna dba o innych i nie pozwala się obrażać, o tyle chłopak zachowuje się tak przede wszystkim dlatego, bo czuje się (a może chce się poczuć?) lepszy od innych. Ale jak to w szkolnych (i nie tylko) dramach romantycznych bywa, facet dla kobiety zawsze się zmieni na lepsze. Nie inaczej było tutaj. Deib wpada po uszy i stara się przypodobać Max. Prowadzi to jednak do serii nieporozumień i zanim bohaterom uda się porozumieć, na ich drodze stanie wiele przeszkód.

Max i Deib to para rzeczywiście dobrze dobrana. Gdzieś czytałam, że aktorzy podobno naprawdę są parą – stąd może tak dobra chemia między nimi i naturalność. Chciałabym pochwalić aktorów, którzy (w większości) odwalili kawał dobrej roboty i dzięki nim do fabuły wpadło trochę świeżości. Chyba nie było postaci, której bym nienawidziła lub uważała za zbędną. Każdy bohater ma swoją historię i rolę do odegrania – właściwie nikt z nich nie został zepchnięty na margines i każdy ma swoje pięć minut. Zarówno przyjaciele Deba, jak i Max, a także nieco mniej ważni bohaterowie – rodzice i rodzeństwo głównej pary, przyjaciele z dzieciństwa, dawni partnerzy. Nie są to oni nachalnie wprowadzeni do fabuły.

Ta fabuła rzeczywiście trochę przypomina tę z Hana Yori Dango, ale w He’s Into Her bohaterowie dość szybko przechodzą na wyższy poziom relacji i otwarcie mówią o swoich uczuciach. Główni bohaterowie także zachowują się inaczej, więc uważam, że mimo podobieństw nie należy tych serii porównywać, a jeśli ktokolwiek martwi się, że jest to kolejny remake lub adaptacja czy ekranizacja mangi.

Drama ta spodobała mi się do tego stopnia, że mimo początkowych trudności, właśnie oglądam drugi sezon. I po kilku odcinkach wydaje mi się, że nie będę tego żałować.

 

PS Tak w ogóle to dziwnie ogląda się serial, w którym część bohaterów mówi wyłącznie po filipińsku, a druga część niemal wyłącznie po angielsku. Co zabawne – podczas rozmów w pełni się rozumieją i dalej mówią w innych językach!

4 komentarze:

  1. Skoro jest podobieństwo do Hana Yori Dango to musi być dobre!
    Chętnie obejrzę He's into Her :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na plus jest to, że nie naśladuje fabuły HYD. Mam już przesyt kolejnych prób przeniesienia mangi na ekran. Zwłaszcza, że oddałam swoje serce wersji japońskiej (a w drugiej kolejności tajskiej).
      He's Into Her nie jest odkrywcze ani zaskakujące, ale dzięki innej linii fabularnej ogląda się przyjemnie.

      Usuń
  2. Chyba nigdy nie widziałam żadnej filipińskiej produkcji, może czas to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz poznawać kulturę krajów azjatyckich, to uważam, że warto poszerzyć horyzonty :).

      Usuń