10 kwietnia 2024

[DRAMA] "I FEEL YOU LINGER IN THE AIR" TEE BUNDIT SINTANAPARADEE

Czasami ludzie posiadają historie, których nie mogą nikomu opowiedzieć.

Yai, I Feel You Linger in the Air

Przez długi czas nie mogłam wkręcić się w żadną dramę. Najczęściej oglądanie przerywałam po kilku minutach. Nie mogłam się skupić i  najczęściej oglądanie przerywałam po kilku minutach. Miałam wrażenie, że obejrzałam tyle dobrych serii, że teraz ciężko znaleźć coś, co mogłoby im dorównać. A jednak udało się! I Feel You Linger in the Air przerwało mój zastój i chociaż nie mogłam wciągnąć się od pierwszych minut, nie porzuciłam dramy. 

Głównym motywem są podróże w czasie. Jom, młody architekt, zostaje poproszony o renowację starego domku w Chiang Mai. Gdy tylko przyjeżdża, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a w jego głowie pojawiają się nieznane wspomnienia. Zupełnie jakby częścią historii tego domu. Podczas prac remontowych odkrywa również wiele cennych przedmiotów. Życie Joma jest przepełnione zwyczajnością – pracuje i ma chłopaka. Jest szczęśliwy, do momentu, gdy jego ukochany, Ohm, postawia z nim zerwać. Zrozpaczony Jom, nie może zapanować nad przytłaczającymi go emocjami. Pod ich wpływem chłopak ulega wypadowi samochodowymi i wpada do rzeki. To wydarzenie zmienia resztę jego życia. Udaje mu się wypłynąć na powierzchnię, jednak świat, który widzi, nie jest tym samym światem, w którym się urodził. Wkrótce okazuje się, że cofnął się o sto lat i znalazł się w latach 20. XX wieku. I właśnie tutaj spotyka Yaia, mężczyznę ze swoich snów. Czy Jom odnajdzie się w nowej rzeczywistości, wśród ludzi, którzy wyglądają tak samo, jak jego bliscy ze współczesności? Jakie wyzwania staną przed chłopakiem? Czy odnajdzie swoje miejsce na świecie?

Początek szedł mi bardzo powoli, ponieważ ten czas w życiu był dla mnie trudny. Dramy tajskie mają stosunkowo długie odcinki i ciężko było mi za jednym zamachem obejrzeć blisko godzinę historii. Zrobiłam też sobie przerwę w oglądaniu, ale kiedy wróciłam – przepadłam.

W tej serii pięknie ukazane jest uczucie, ponieważ zarówno Jom, jak i Yai mają świadomość, że coś ich łączy. Śnili o sobie, o swoim związku i bliskości, więc ich początkowa relacja pewna jest jednocześnie niepewności i fascynacji. Obu aktorom udało się oddać emocje towarzyszące ich postacią przy spotkaniach. To jest chyba pierwsza seria, w której nie spotkałam się z nachalnym mężczyzną próbującym przekonać drugiego do relacji. Tutaj wszystko rozwija się powoli i chociaż Yai, jako syn Luanga Nitithama, pana domu, jest wyżej postawiony niż Jom będący jego sługą, nie naciska, jest wręcz onieśmielony. Chociaż bohaterowie nie zostają para w pierwszych odcinkach, jesteśmy świadkami rozwoju ich uczuć i zmian, jakie w nich zachodzą. Yai jest ogromnym wsparciem dla zagubionego w nowym świecie Jom. Uwielbiam patrzeć na jego drobne gesty, które mają zapewnić partnerowi komfort. I wcale nie chodzi o sceny erotyczne, bo ich za wiele nie ma. Jego słowa, w których nie ma krzty krytyki czy urazy. Tylko on potrafi wesprzeć Joma na duchu.

 

Nie wiesz, co do ciebie czuję, Jom? Moje czyny w ogóle nie dotarły do twojego serca?

Yai, I Feel You Linger in the Air

 

Jest to seria bardzo emocjonalna. Życie Joma nie jest łatwe. Najpierw zdradza go chłopak, potem niemal ginie w rzece aż wreszcie trafia do świata, w którym panują zupełnie inne zasady. Chłopak jest złamany psychicznie, nie odnajduje w swoim życiu celu ani przyjemności. Nie jest też pewny siebie, brakuje mu odwagi. Cierpimy razem z nim i gdyby nie to, że znamy część fabuły i raczej oczekujemy konkretnego zakończenia, moglibyśmy nie wytrzymać tych nagromadzonych emocji.

Fabuła z jednej strony jest zaskakująca, z drugiej jednak nieco oczywista – początek zaczyna się od wydarzeń z przyszłości, które pozwalają nam spodziewać się, co wydarzy się w kolejnych odcinkach i jak potoczy się relacja Yaia i Joma. Mimo wszystko wiele scen zaskakuje, a zakończenie oglądamy pełni niepokoju. W ogóle warto zaznaczyć, że najlepiej oglądać tę serię dwa razy. Tak, aby nic nam nie umknęło.

Jedyne, co mnie rozczarowało, to zakończenie. Niewiele wyjaśnia. Oczywiście jest takie, aby zadowolić odbiorców, jednak jak się okazało, zrozumiałam je trochę nie tak jak powinnam. Z ciekawości poczytałam wpisy w Internecie i jak się okazało, historia dalej potoczyła się inaczej niż w dramie. Domyślam się, że chcieli zrobić w miarę klarowne i zamknięta zakończenie, ale nie do końca mi to odpowiadało. Scena po napisach w ostatnim odcinku zapowiada, że być może pojawi się kontynuacja. Zdążył wyjść już specjalny odcinek, teraz tylko czekać, aż zostanie udostępniony szerszej publiczności.

A teraz jedyne, co mi pozostało, to przeczytać nowelkę. Może to być nie lata wyzwanie, jednak być może – ze zniecierpliwienia – podejmę.

 

PS Ach tak! Powinnam jeszcze wspomnieć o muzyce. Jakże ona jest klimatyczna! Od razu poczułam klimat tamtych lat. Jest taka… sielska. Kojarzy mi się z takim spokojnym, wiejskim życiem. Uwielbiam.

1 komentarz:

  1. Ten gatunek jest dla mnie nieznany, ale Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła do zapoznania się z nim :)

    OdpowiedzUsuń