15 czerwca 2024

[KSIĄŻKA] "SAGA O LUDZIACH ZIEMI. WPATRZENI W NIEBO" ANNA FRYCZKOWSKA

– Przemyślałeś? – Nie odmówiłam sobie złośliwości.

– Tak. I masz rację.

– Z czym?

– Że najbystrzejsi we wsi jesteśmy. I z tym drugim też masz rację.

– Z czym?

– Że głupi bym był, gdybym nie chciał swatów do ciebie słać.

Wpatrzeni w niebo Anna Fryczowska

Podejrzewam, że większości z was polską wieś kojarzą z powieścią Chłopi Władysława Reymonta. Chociaż jest to powieść niezwykła – barwie i z niesamowitą wiernością opisującą życie mieszkańców Lipcach – czytana raczej niechętnie i niezbyt doceniana przez uczniów. Sądzę więc, że ze względu na niezbyt przyjemne wspomnienia niektórzy nawet nie myślą o tym, żeby przeczytać coś w podobnych klimatach. Do niedawna ja także tak myślałam. Uważałam, że nie jest to temat, który by mnie interesował i uparcie twierdziłam, że nigdy zdania nie zmienię. A jednak… Nie sądziłam, że będę aż tak oczarowana tą książką.

Wpatrzeni w niebo to pierwszy tom dylogii Saga o ludziach ziemi. Akcja rozpoczyna się na początku XIX wiek, gdy przez Kujawy przechodzi epidemia sprowadzona przez rosyjskie wojska. Wielu ludzi umarło, wielu straciło rodziny. Wtedy na wsi pojawia się mężczyzna, który szuka chętnych przeprowadzki do sąsiedniej wsi, Naczachowa, gdzie życie będzie o wiele lepsze. Na propozycję przystają główni bohaterowie, Hanka i Antoś Józwiakowie. Stają się pierwszymi mieszkańcami Naczachowa. Tak zaczyna się właściwa opowieść.

Przyznam, że niezwykle ciężko jest mi opisać fabułę tej książki. Nie potrafię dobrać odpowiednich słów, wybrać tego, co powinnam powiedzieć. Jest tak dlatego, że chociaż Wpatrzeni w niebo to książka niepozorna, licząca trochę ponad czterysta stron, opowiada ogromny kawałek historii – aż trzydzieści lat życia na polskiej wsi. Każdy rozdział opatrzony jest wstępem będącym zbiorem informacji dotyczących sytuacji na świecie, dzięki czemu historia Józwiaków mocno osadzona jest w historii. Stało się tak za sprawą tego, że Anna Fryczkowska w książce opisuje losy swoich przodków. W beletrystyczny sposób opisuje to, o czym sama przeczytała, i w rewelacyjny sposób prowadzi akcję. Widać, jak wiele czasu poświęciła na pogłębianie swojej wiedzy dotyczącej życia chłopów w XIX wieku i jak bardzo ja to zafascynowało. W innym przypadku nie udałoby tak dobrze oddać ducha czasu.

Narracja w książce jest pierwszoosobowa, jednak brakuje jednego narratora. Wydarzenia opisywane są z punktu widzenia różnych bohaterów – Hanki, jej syna Szczepana, a także Janka i Janki, dwojga ocalałych po epidemii dzieci zamieszkujących Naczachowo. Czytelnik może dokładniej zrozumieć, co dzieje się we wsi, a także spojrzeć na nią przekrojowo. Szalenie podobało mi się to, jak wiele trudu autorka włożyła w to, żeby chociaż trochę oddać język chłopów. Ta drobna stylizacja językowa robi ogromną różnicę w odbiorze. To nie tylko gwarowe słowa, ale przede wszystkim sposób wypowiedzi, który pokazuje wnętrze człowieka, jego sposób myślenia i moralność. To, co zrobiła autorka, jest po prostu niesamowite. Dawno nie spotkałam się z taka książką, w której postacie byłyby tak mocno i starannie nakreślone.

Anna Fryczkowska stworzyła autentyczny, jak najwierniej oddający klimat obraz XIX–wiecznej wsi.

Ja słuchałam audiobooka i uważam, że wybór Anny Gzyry na lektorkę to był strzał w dziesiątkę. Jej głos tak doskonale odwzorowywał sposób mówienia Hanki. Podczas słuchania miałam wrażenie, że to prawdziwa opowieść snuta przez kobietę, która tego wszystkiego doświadczyła. Może dzięki temu tak bardzo polubiłam Hankę, kobietę, która wiedziała, czego chce od życia i nigdy się nie poddała.

Chociaż w młodości nie doceniałam ani treści, ani tym bardziej języka Chłopów tak teraz po latach przepadłam podczas lektury Wpatrzonych w niebo. Czułam się, jakbym była dzieckiem i biegała po polskiej wsi, podglądając sąsiadów. Tak barwnie Anna Fryczkowska snuje opowieść o swoich przodkach – Hance i Antosiu oraz Szczepanie i jego rodzinie.

Ubolewam, że promowanych jest tak wiele słabych książek, które powielają schematy, kaleczą język czy przekazują złe wartości, a o powieściach takich jak Wpatrzeni w niebo się zapomina, nie wspomina publicznie. Przechodzą one bez echa, chociaż zasługują na wiele więcej. Moim zdaniem Anna Fryczkowska i jej powieść powinny otrzymać jakąś nagrodę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz