20 stycznia 2024

[KSIĄŻKA] "CZAROWNICA" DEBORAH HARKNESS

Są tylko dwie emocje, które rok po roku podtrzymują obroty tego świata. Jednym jest strach. Drugim pożądanie.

Czarownica Deborah Harkness

To jedna z tych książek, które dawno temu dostałam w prezencie, a jeszcze nie zdążyłam ich przeczytać. Było mi aż wstyd, bo jednak już długi czas Czarownica (a także drugi tom, Tajemnica), stoją na mojej półce i się kurzą. Wreszcie zdobyłam się na odwagę i zabrałam się za lekturę.

Pamiętam, że zawsze podobała mi się okładka (ale niestety po tylu latach grzbiet nieco wyblakła), ale fabuła już nie do końca mnie przekonywała. Lubię fantastykę, magię, czary, ale chyba bardziej w stylu „Harry’ego Pottera” lub „Władcy pierścieni”. W Czarownicy główną bohaterką jest Diana Bishop, doktor historii. Pochodzi ona z potężnej, wielopokoleniowej rodziny czarownic i czarodziejów, jednak nie chce mieć z magią nic wspólnego. Kobieta obawia się swoich mocy i stara się z nich nie korzystać i ukrywać je. Jak to jednak w takich książkach bywa, okazuje się, że ma ona ogromną moc magiczną i niezwykły talent, dlatego pewnego dnia, gdy czyta kolejne manuskrypty w oksfordzkiej Bibliotece Bodlejańskiej, w jej ręce trafia zaklęta księga czarownic. Co istotne, jest to księga uznawana za zaginioną. To wydarzenie jest momentem przełomowym dla Diany – od tej chwili jej życie nie będzie już normalne, a udawanie zwykłego człowieka stanie się niemożliwe.

Podchodziłam sceptycznie do tej historii, ale w ostatecznym rozrachunku muszę przyznać, że książka nie była zła. Moim zdaniem świat jest opisany dość klarownie i nie ma większych błędów fabularnych. Problemem Czarownicy jest to, że jest to lektura po prostu nudna. Dzieje się w niej niewiele, większość akcji toczy się w bibliotece, czasami w domu Diany lub okolicach. Fabuła rozkręca się dopiero pod koniec, kiedy coś zaczyna się dziać i kolejne rozdziały nie opierają się tylko na rozmowie. Tak, to na pewno przegadana książka. Ani opisy, ani dialogi niewiele nowego wnoszą do fabuły. Bohaterka wielokrotnie robi to samo i nic głębszego z tego nie wynika.

Tematem przewodnim tej historii jest zaginiona księga, która jest poszukiwana przez wszystkie magiczne stworzenia. Tak naprawdę nie wiemy, co w niej jest, ponieważ Diana, przerażona możliwością zetknięcia się z magią, bardzo szybko oddaje manuskrypt. Ta księga została zaklęta przez potężne czarownice tak, aby nikt nie mógł jej znaleźć i odczytać – prawdopodobnie dlatego, że zawiera silnie strzeżone tajemnice (według niektórych są to informacje o tym, jak powstały różne magiczne stworzenia lub jak je zabić). I tak naprawdę wokół tego jest cała afera, jako że Dianie – jako jedynej – udało się księgę odnaleźć, teraz wszystkie magiczne istoty gromadzą się wokół niej, aby mieć szansę przejąć księgę.

Jednym z takich bohaterów m=jest Matthew Clairmont, wiekowy wampir. Zbliża się do młodej czarownicy, aby zdobyć informacje o manuskrypcie. Jest jednocześnie jej prześladowcą (śledzi ją niemal zawsze i wszędzie) i wybawicielem (dba, aby żaden demon czy zły czarodziej nie zrobili jej krzywdy). Spędzają ze sobą bardzo dużo czasu i chociaż początkowo nie są do siebie miło nastawieni, z czasem zaczyna się rodzić między nimi uczucie. Mam wrażenie, że gdyby nie ono, akcja w tej książce dalej stałaby w miejscu.

Historia miała bardzo duży potencjał, jednak autorka nie wykorzystała go, bardzo lakonicznie opisując magiczny świat i prawdy nim rządzące. Czuję, że zostałam z niczym. Niby czasami pojawia się magia, ale to nie wokół niej toczy się intryga, więc niewiele dowiedziałam się o fantastycznym świecie i działaniu magii. Jest to trochę dziwne, bo przecież sama Diana niewiele wie na ten temat i dopiero się uczy.

Jak tak teraz myślę – a trochę od przeczytania tej książki minęło – prawie nic z tej historii nie pamiętam! Utkwił mi w głowie wątek romantyczny i zakończenie (swoją drogą – też urwane w połowie. I chyba tylko z tego powodu rozważam przeczytanie drugiego tomu. Obawiam się jednak, że znowu będzie mnie nudzić i, nie daj Boże, będę przysypiać! A przecież całość ma cztery, a nie dwa tomy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz