To istna kraina baśni bądź też mityczne miejsce.
Białe słonie Jerzy Opoka
Dzisiejsza recenzja będzie bardzo krótka, ponieważ Białe słonie to książka dość niepozornych rozmiarów, choć próbująca zawrzeć wiele treści. Jerzy Opoka na zaledwie dwustu stronach spróbował opisać swoją podróż do Tajlandii i Birmy. Całość urozmaicił ogromna liczbą zdjęć (wszystkie dokładnie opisał), które nie utraciły na wartości mimo tego, że książka została wydana ponad dziesięć lat temu.
Trochę ciężko jest mi wypowiedzieć się na temat treści, ponieważ nie jest to zbyt szczegółowy opis podróży. Autor ograniczył się do wybranych aspektów z pobytu w odległych krajach, co sprawiło, że poczułam, jakby czegoś tutaj zabrakło. Jeśli chodzi o Tajlandię, to wiem o niej całkiem sporo, dlatego to, o czym mówił Jerzy Opoka, nie do końca mnie zainteresowało (dużo informacji po prostu nie było dla mnie czymś nowym), jednak o Birmie jeszcze nigdy nie czytałam, więc z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy autora w tym kraju.
Mam wrażenie, że autor za bardzo skupił się na streszczeniu swojej podróży i pokazaniu kosztów niż na zainteresowaniu odbiorcy. Myślę, że gdyby tutaj było więcej informacji o ciekawych miejscach, zabytkach, może historii czy życiu codziennym, odebrałabym tę książkę inaczej. Owszem, zdjęcia są piękne, ale nie pokazują Tajlandii i Birmy w całej okazałości.
Wprawdzie nie sięgam za często o książki podróżnicze, ale czuję, że Białym słoniom czegoś brakuje. Może bardziej przypomina ona pragmatyczny przewodnik? Przewodnik z pełen niezwykłych fotografii, zachwycających ujęć i magicznych obrazów. Chciałabym robić tak piękne zdjęcia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz